Twardoch: Może nigdy nie było pisowskiej dyktatury?
PKW podała wyniki wyborów do Sejmu po przeliczeniu 100 proc. głosów. Po przeliczeniu tych wyników ma mandaty PiS będzie miało w Sejmie 194 miejsca, Koalicja Obywatelska obejmie 157 mandatów, Trzecia Droga, która zadebiutuje w parlamencie, wprowadzi do Sejmu 65 posłów, Nowa Lewica - 26, natomiast Konfederacja - 18.
Blok partii opozycyjnych KO, Trzecia Droga i Lewica posiada razem 248 mandatów, a PiS wspólnie z Konfederacją - 212. Do większości potrzeba 231 głosów. PiS zatem mimo iż wygrał wybory, nie jest w stanie sformować rządu i będzie zmuszony oddać władzę. Sami politycy Zjednoczonej Prawicy przyznają otwarcie, że szykują się na przejście do opozycji.
Twardoch: Może żyliśmy w demokracji?
Opozycja totalna oraz wspierające ją media od lat jednak głosiły, że w Polsce nie ma demokracji, PiS wprowadza autorytarne rządy, a Jarosław Kaczyński nawet jeżeli przegra wybory, to nie odda władzy. Do tej narracji odniósł się popularny pisarz Szczepan Twardoch.
"Szanowni, radując się wynikami wyborów, chciałbym zapytać co z tymi 1231412 końcami demokracji, które wy, koryfeusze polskiego życia intelektualnego ogłaszaliście od 2015 roku przy każdej okazji, średnio trzy razy w miesiącu?Jakoś nieźle ta demokracja wygląda, jak na coś, co się tyle razy rzekomo skończyło" – stwierdził w powyborczym komentarzu na portalu X.
Twardoch podkreśla, że żadnej dyktatury nigdy nie było i mówili o niej jedynie "histerycy".
"Co z pisowską dyktaturą, która "nigdy nie odda władzy"? Właśnie przegrała wybory i oddaje władzę? To się logicznie nie spina.Może więc nigdy nie było dyktatury, cały czas żyliśmy w demokracji, tyle, że rządziła partia, której nie lubimy, a wy po prostu jesteście nieznośnymi histerykami? Czy to jednak zbyt brawurowa koncepcja?" – stwierdził pisarz.